Fiesta Santa Creu - petardy, huk i wspinanie się po drzewie!

22:33

Nie będę powtarzać truizmu, że Hiszpanie uwielbiają fiesty. Fiesta fieście nierówna, najlepiej, żeby była z wielkim hukiem, dymem i muzyką. Dorzućmy do tego niebanalne zawody i mamy fantastyczne widowisko, o którym rzadko można przeczytać w przewodnikach. Bohaterami imprezy z 6 maja byli piromani i śmiałkowie wspinający się na pień sosny.

Rano obudziły nas strzelające petardy - zdążyłam się przyzwyczaić, że w regionie Walencji to dosyć normalne zjawisko. Petardy i fajerwerki używane są nadzwyczaj często, przy okazji urodzin, komunii świętej dla dzieci, imprez z okazji nazwy ulicy czy patrona miasta, nie wspominając o Las Fallas w Walencji. Tym razem chodziło o przygotowania do popołudniowych uroczystości.

Festes en honor a la Verge de Fatima i a la Santa Creu en la Torreta de Canals (czyli fiesta na cześć Dziewicy z Fatimy i Świętego Krzyża przy Wieży w Canals) to oficjalna nazwa fiesty, która powstała ku czci poległych powstańców podczas powstania ludowego 2 maja 1808 roku. Powstanie wybuchło przeciwko okupacji Madrytu przez Francuzów (którzy mieli jedynie przejśc przez Hiszpanię by napaść Portugalię). Powstanie brutalnie stłumiono, a dzień później (3 maja) rozstrzelano wielu powstańców, co uwiecznił na swoich obrazach Francisco Goya. (dzieła można podziwiać w muzeum Prado). U nas w takich wypadkach skupiamy się na martyrologii, a Hiszpanie tragiczne wydarzenia przemieniają w radosne świętowania. Jakie? Odpalanie petard! I to jakich!






Bardziej odważni oglądają petardy na ulicy
Oglądanie odpalania fajerweków w wąskiej uliczce między dwoma rzędami domów przez piromanów w skafandrach nie jest bynajmniej zajęciem dość bezpiecznym, ale emocjonującym. 
 Gdy tylko znajomy zawołał nas, byśmy dostali się na jeden z dachów by obserwować całe wydarzenie lepiej, zdecydowaliśmy się pobiec jak najszybciej by zdążyć między kolejnymi odpaleniami fajerwerków. Wśród gryzącego w oczy dymu przemknęliśmy biegiem do drzwi chronionych przez ciężką drewnianą żaluzję (persiana), a następnie na dach. Stąd rozciągał się widok na całą ulicę. Wybrani 'piromani' ubrani w odzież ochronną wyciągali raz za razem garść petard z drewnianej skrzynki, zapalali je i po chwili rozrzucali. Będąc obok takich petard trzeba zachować spokój. Jeśli zaczniesz uciekać lub wykonasz gwałtowny ruch, petardy polecą w twoim kierunku (ze względu na pęd powietrza)! Poruszają się bardzo szybko, jedna z nich wleciała na nasz dach, przez co Toni miał nieco zniszczoną koszulkę i najedliśmy się strachu. 

Poniżej filmik jaki udało mi się nagrać:








Bohaterowie
Po wybuchach ukazały się zniszczenia:






Zapytałam, kto później płaci za czyszczenie tynków czy wymianę zniszczonych żaluzji. Okazało się, że nikt nie czyści budynków, tylko czeka na deszcz (!), a mieszkańcy ulicy, na której odbywa się festiwal fajerwerków, zawczasu montują stare drzwi albo w inny sposób starają się ochronić swoje domy. Wyobrażacie sobie coś takiego w Polsce? Zaraz podniósłby się raban! ;)

Zeszliśmy z dachu by zdążyć na kolejną atrakcję - wdrapywanie się po pniu sosny. Dawno, dawno temu, na wierzchołku sosny znajdował się martwy królik, którego można było dodać do paelli, o ile wcześniej ktoś dał radę się tam wspiąć. Obecnie na wierzchołku jest tylko fajerwerk, który należy odpalić.


Wspinanie się na wierzchołek jest utrudnione z dwóch powodów. Po pierwsze pień jest kompletnie ogołocony z wszelkich gałązek. Po drugie, pień na całej długości posmarowany jest tłuszczem! Dlatego też śmiałkowie muszą najpierw obrzucić drzewo tynkiem:




Na pień wspinają się głównie organizatorzy fiesty, ale też i ochotnicy. Tegoroczni śmiałkowie brali udział we wspinaniu się także 3 lata temu (co można zobaczyć na filmiku poniżej), zatem mieli już jakieś doświadczenie.


 Ważna uwaga: po każdej imprezie, w której używa się wyciętego wcześniej drzewa, lokalna społeczność sadzi kilkanaście innych młodych drzewek.







Po zdobyciu wierzchołka należy wypalić fajerwerkiem krzyż na pniu.

Orkiestra - bez niej nie ma fiesty!
Kolejni bohaterowie dnia zaraz po 'piromanach'
Można wreszcie zająć się zajadaniem ślimaków i habas (rodzaj bobu)

Zdjęcia w większej rozdzielczości można zobaczyć TUTAJ
Poniżej dłuższy filmik z 2009 roku. Możecie posłuchać valenciano!


Festes Torreta de Canals 2009 por lacosteradigital
Reasumując - dziwią mnie okropnie te hiszpańskie zwyczaje!

You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję za komentarze! Pamiętaj, że pytania możesz wysyłać na e-mail: hiszpanarium@gmail.com! :)

Subscribe