Podejrzane typy w parku Retiro
19:49
Sobotnia pogoda sprzyjała na wyjście do parku. W Retiro oczywiście zebrała się cała ludność cywilna Madrytu, każdy skrawek zielenie został zaadoptowany jako miejsce na piknik, świętowanie urodzin czy zwykłe ploteczki. Ja z Lucy burżuazyjnie skonsumowałyśmy sushi:
W międzyczasie nasz spokój był systematycznie zakłócany przez pijanych włóczęgów (czy bezdomnych), próbujących sprzedać wypoczywającym piwo. Włóczęga śpiewał: Volare, oooo! i próbował zagadać do każdej osoby, czy ta tego chciała czy nie. Próba odbicia naszego sushi też mu się nie powiodła, na szczęście :D Tak to jest w Retiro - nawet jak jesteś z kimś, otoczona ludźmi, to zawsze trafi się ktoś nieprzyjemny. Na pomoc Hiszpanów w walce z podejrzanymi typami w ogóle bym nie liczyła (i nie liczę), trzeba zatem być ostrożnym i w razie potrzeby rzucić wiązkę polskich niecenzuralnych słów, które mają moc odstraszania potencjalnych złych osobników (sprawdzone w Rumunii :D).
W przewodniku National Geographic o Madrycie wspomniano, że w Retiro nie należy spacerować samemu w mniej uczęszczanych uliczkach. Sama prawda. W całym Madrycie pełno jest przybyszów z różnych krańców świata, którzy nie wzbudzają zaufania, ale z uporem próbują zagadywać i pytać o drogę czy aktualną godzinę. Ostatnim razem, gdy byłam sama na spacerze w Retiro, aż trzech próbowało mi "pomóc" w zwiedzaniu miejsca, dwóch kolejnych zaczepiło mnie pytając o godzinę. Jeden z nich był dość dziwny:
- Przepraszam, która godzina? - zapytał nieznajomy tuz przy wyjściu z parku.Grzecznie odpowiedziałam, ale spodziewałam się, że to nie koniec rozmowy. Zostałam zapytana skąd jestem i czym się tutaj zajmuję. Zgodnie z prawdą odparłam, że z Polski i zwiedzam Retiro. Nieznajomy wpatrywał się w moje włosy, pożegnał się i powiedział, że wychodzi z parku.
Powoli ruszyłam w swoim kierunku. Jakież było moje zdziwienie, gdy będąc w innej części parku nagle zauważyłam tego samego człowieka podążającego za mną. Tym razem zapytał z wyrzutem: - Jak to możliwe, że jesteś z Polski, skoro wszystkie Polski są blondynkami? Dziwny człowiek, śledzący mnie po parku i jeszcze zadający takie pytania. Pokrótce wyjaśniłam mu, że Polska to nie kraj blondynów i szybko oddaliłam się mówiąc, że czekają na mnie znajomi i już powinni tu być. Podejrzany typ jeszcze przez jakiś czas podążał za mną, ale zniknął, gdy weszłam do Kryształowego Pałacu. To był ostatni raz kiedy byłam w Parku Retiro sama, zdecydowanie bezpieczniej jest być z kimś u swego boku.
W międzyczasie nasz spokój był systematycznie zakłócany przez pijanych włóczęgów (czy bezdomnych), próbujących sprzedać wypoczywającym piwo. Włóczęga śpiewał: Volare, oooo! i próbował zagadać do każdej osoby, czy ta tego chciała czy nie. Próba odbicia naszego sushi też mu się nie powiodła, na szczęście :D Tak to jest w Retiro - nawet jak jesteś z kimś, otoczona ludźmi, to zawsze trafi się ktoś nieprzyjemny. Na pomoc Hiszpanów w walce z podejrzanymi typami w ogóle bym nie liczyła (i nie liczę), trzeba zatem być ostrożnym i w razie potrzeby rzucić wiązkę polskich niecenzuralnych słów, które mają moc odstraszania potencjalnych złych osobników (sprawdzone w Rumunii :D).
W przewodniku National Geographic o Madrycie wspomniano, że w Retiro nie należy spacerować samemu w mniej uczęszczanych uliczkach. Sama prawda. W całym Madrycie pełno jest przybyszów z różnych krańców świata, którzy nie wzbudzają zaufania, ale z uporem próbują zagadywać i pytać o drogę czy aktualną godzinę. Ostatnim razem, gdy byłam sama na spacerze w Retiro, aż trzech próbowało mi "pomóc" w zwiedzaniu miejsca, dwóch kolejnych zaczepiło mnie pytając o godzinę. Jeden z nich był dość dziwny:
- Przepraszam, która godzina? - zapytał nieznajomy tuz przy wyjściu z parku.Grzecznie odpowiedziałam, ale spodziewałam się, że to nie koniec rozmowy. Zostałam zapytana skąd jestem i czym się tutaj zajmuję. Zgodnie z prawdą odparłam, że z Polski i zwiedzam Retiro. Nieznajomy wpatrywał się w moje włosy, pożegnał się i powiedział, że wychodzi z parku.
Powoli ruszyłam w swoim kierunku. Jakież było moje zdziwienie, gdy będąc w innej części parku nagle zauważyłam tego samego człowieka podążającego za mną. Tym razem zapytał z wyrzutem: - Jak to możliwe, że jesteś z Polski, skoro wszystkie Polski są blondynkami? Dziwny człowiek, śledzący mnie po parku i jeszcze zadający takie pytania. Pokrótce wyjaśniłam mu, że Polska to nie kraj blondynów i szybko oddaliłam się mówiąc, że czekają na mnie znajomi i już powinni tu być. Podejrzany typ jeszcze przez jakiś czas podążał za mną, ale zniknął, gdy weszłam do Kryształowego Pałacu. To był ostatni raz kiedy byłam w Parku Retiro sama, zdecydowanie bezpieczniej jest być z kimś u swego boku.
0 komentarze
Dziękuję za komentarze! Pamiętaj, że pytania możesz wysyłać na e-mail: hiszpanarium@gmail.com! :)