Hiszpańska sjesta - fakty i mity

10:00

Pisałam już o tym czy sjesta jest potrzebna, ale temat nie został wyczerpany. Sami Hiszpanie mają podzielone zdanie odnośnie tej długiej przerwy (woleliby krótszą), natomiast obcokrajowcom wydaje się, że mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego są leniwi, a sjesta tylko uzasadnia ich wrodzoną niechęć do pracy. Nic bardziej mylnego.


Zanim nie pomieszkałam dłużej w Hiszpanii sama zadawałam sobie wiele pytań o zasadność istnienia sjesty. Im dłużej jednak prowadziłam typowy, hiszpański styl życia, tym bardziej stawałam się zwolenniczką przerwy w środku dnia. Zwłaszcza w gorących miesiącach (specjalnie nie piszę "w lecie", bo np. w Walencji gorące temperatury zaczynały się już w maju, a kończyły w październiku...).

Palmy w Elche

Fakty i mity o sjeście

Poniżej kilka pytań, które pewnie mogły wam przyjść do głowy odnośnie sjesty:

Po co Hiszpanom sjesta skoro pracują w klimatyzowanych pomieszczeniach? 



Kiedyś przecież nie było klimatyzacji, a klimat był w zasadzie ten sam - parny i gorący przez kilka miesięcy w roku. To zdecydowanie nie sprzyja efektywnej pracy, podobnie jak... klimatyzacja! 

Z własnego doświadczenia wiem, że bardzo uciążliwa jest kilkugodzinna praca bez przerwy w klimatyzowanym pomieszczeniu - powietrze może jest chłodne, ale bardzo suche, często łapie się katar czy kaszel od ciągłych zmian temperatury. Najgorzej mają chyba pracownicy kawiarni i restauracji, którzy muszą obsługiwać stoliki na zewnątrz. Wchodzą do restauracji - zimno (klimatyzacja), wychodzą - uderzenie gorąca. 

W sjeście chodzi bardziej o przerwę na posiłek i odpoczynek - w Polsce przeważnie mamy na to 30 minut, w Hiszpanii więcej (od godziny do dwóch, rzadko trzech). Hiszpanie bardzo pilnują balansu między czasem zawodowym a rodzinnym, a mówiąc bardziej nowocześnie, prowadzą istne slow life, wolne życie!

Tapas Las caras de Ruzafa









Hiszpanie tylko by spali, po to jest sjesta!



Jeśli ktoś mieszka rzut beretem od miejsca pracy i po obiedzie może pozwolić sobie na drzemkę, to chętnie to robi. Nie są to jednak dwie godziny snu, a regenerująca kilkunastominutowa drzemka. Na drzemki w pracy pozwalają sobie Japończycy, jest to standard w siedzibach Google'a, kto zabroni Hiszpanom? Osobiście nie znam wielu osób, które mają ten komfort pozwolenia sobie na drzemkę, ale sama chętnie korzystałam z tej możliwości - nie ma nic lepszego niż taka forma odpoczynku w upalny dzień! :)



Po przerwie nie da się pracować, człowiek jest rozkojarzony...


Tak nam się wydaje z polskiego punktu widzenia. Hiszpanie są przyzwyczajeni do takiego trybu pracy od dziecka (w szkole też jest czas na sjestę). Czy lepiej jest siedzieć i pracować non stop od 9.00-17.00, czy zrobić sobie regenerującą przerwę na posiłek? Hiszpańska kuchnia jest lekka, zaspokaja głód, ale nie przynosi poczucia ospałości.

Wbrew pozorom zauważyłam, że Hiszpanie to bardzo aktywny naród! Po pracy wychodzą na treningi, kolacje czy spotkania, które przeciągają się do późna, a rano wstają z uśmiechem do pracy. 

Hiszpanie są leniwi, nie pracują, ciągle mają fiesty...


Bardzo krzywdzący stereotyp, który nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Mój madrycki współlokator pracował od 8.00 do 20.00, a po 21.00 wychodził pograć w piłkę nożną ze znajomymi. Toni pracował od 9.00 do 21.00-22.00 w tygodniu, często też w soboty.

Prawdą jest, że w biurze często ktoś nas zagaduje, wstaje się od biurka i rozmawia nie tylko o pracy (tak samo miałam w Polsce).

W porównaniu z Polską Hiszpanie mają sporo świąt lokalnych albo dni wolnych, wszystkie dni wolne są jednak odrabiane - albo w soboty albo poprzez dłuższe godziny pracy w tygodniu. Najpierw praca, potem świętowanie - nie na odwrót. W mojej firmie odrabianie godzin przed Las Fallas rozpoczęło się na miesiąc przed terminem fiesty (!), a chodziło tylko o 3 dni wolne.

Taka już jest... prawdziwa Hiszpania! Nie ta stereotypowa :)


You Might Also Like

4 komentarze

  1. Mnie bardzo by się przydała tak długaśna przerwa na posiłek. Jem raczej powoli i często na przerwach w szkole po prostu braknie mi czasu. Jednak z drugiej strony, chciałabym móc jak najszybciej skończyć zajęcia i pójść do domu.
    Jak widać wszystko ma swoje plusy i minusy, no i nie zawsze jest tak jakby się nam wydawało na pierwszy rzut oka.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam, ale potem jak się wkręciłam w hiszpański styl życia, to już mi się odechciewało szybko wracać do domu - na wszystko jest czas! :D

      Usuń
    2. No tak, wszystko kwestią przyzwyczajenia.

      Usuń
  2. O proszę ! I tu też się wielbi Hiszpanię ... I ja też i ja też w gronie zakochanych do cna i to od paru już lat. Pozdrawiam admiratorów hiszpańskiej duszy. Sjestę rozumiem, co nie znaczy, że mnie czasem nie wkurza gdy mam pilną potrzebę wejścia do sklepiku a tam zamknięte na cztery spusty.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarze! Pamiętaj, że pytania możesz wysyłać na e-mail: hiszpanarium@gmail.com! :)

Subscribe