Szczęśliwa Hiszpania - czy wiesz dlaczego?
18:41To ciekawe jak zwykłe pozdrowienie czy powitanie może zmienić nastrój na cały dzień. O ile w Polsce sporadycznie można miło pogawędzić sobie z przypadkowo spotkaną osobą, mało kto w ogóle się uśmiecha i raczej straszy cierpiętniczą miną, tak w Hiszpanii zdaje się jakby wszyscy byli wiecznie szczęśliwi.
Na początku dziwiło mnie, że można się z kimś witać "Cześć, piękna!" (Hola guapa!), ale teraz słyszę, że w użyciu są także inne określenia - preciosa, princesa, reina (moja droga, moja księżniczko, moja królewno). Teraz sama używam wielu określeń tego typu i czasem muszę się pilnować by nie powiedzieć tak np. do kogoś starszego czy w pracy (mimo że nie zrobiłoby to żadnej afery).
Pamiętam jak w Madrycie wybrałam się na wyprzedaże (słynne rebajas) i z pełnymi torbami wsiadłam do windy. Ze mną były w środku dwie kobiety, które od razu zaczęły wypytywać co takiego kupiłam i czy mogę pokazać, bo same nie wiedzą czy warto też się aż tak obkupić (miałam chyba z 5 toreb!). W pierwszej chwili byłam nieco nieufna, ale przystałam na propozycję. Pogawędziłyśmy nad jakością bluzek, kobiety wyszły z windy i życzyły miłego dnia. Generalnie w hiszpańskich windach sporo się rozmawia, podobnie na przystankach autobusowych. Nie trzeba długo czekać, by ktoś rozpoczął rozmowę. W Polsce jesteśmy raczej bardziej skryci i wolimy milczeć niż odezwać się do kogoś obcego by pogawędzić i umilić sobie czas.
W Hiszpanii takie konwersacje z przypadkowo spotkanymi osobami to codzienność. Z tymi, których już raz gdzieś spotkalismy łączy nas już pewna zażyłość. Z ekspedientkami w sklepie, z właścicielem baru, do którego przychodzimy wypić kawę i poczytać prasę. Podobnie jest w urzędach czy bankach - ludzie są przyjaźnie nastawieni, chcą pomóc, dowiedzieć się więcej. Przy następnym spotkaniu pytają o załatwione sprawy.
Ostatnio czekałam na zielone światło na pasach, a jakaś dziewczynka długo przyglądała mi się i w końcu zagaiła rozmowę. Tak zwyczajnie, z uśmiechem na twarzy, bez cienia nieśmiałości. Innym razem ochroniarz budynku od razu zapytał w czym mi pomóc, gdy widział, że zerkam na numery domów i próbuję zlokalizować biura firmy. Porozmawialiśmy przy okazji o piłce nożnej. Takie małe gesty, które mogą poprawić humor. Hiszpanie są w dobrym nastroju bez przerwy.
Piszę głównie o Walencji, bo w Madrycie bywało różnie - cóż, w końcu to stolica i rządzi się swoimi prawami, choć w ostatecznym rozrachunku było bardziej przyjaźnie niż wielokrotnie w Polsce. Tak czy inaczej możesz być pewnym, że gdy w Hiszpanii ktoś przypadkiem potrąci cię ramieniem na ulicy, to prędzej się uśmiechnie i przeprosi, niż będzie rozgniewany i rzuci przekleństwem. Lubię taką serdeczną Hiszpanię.
W Hiszpanii takie konwersacje z przypadkowo spotkanymi osobami to codzienność. Z tymi, których już raz gdzieś spotkalismy łączy nas już pewna zażyłość. Z ekspedientkami w sklepie, z właścicielem baru, do którego przychodzimy wypić kawę i poczytać prasę. Podobnie jest w urzędach czy bankach - ludzie są przyjaźnie nastawieni, chcą pomóc, dowiedzieć się więcej. Przy następnym spotkaniu pytają o załatwione sprawy.
Ostatnio czekałam na zielone światło na pasach, a jakaś dziewczynka długo przyglądała mi się i w końcu zagaiła rozmowę. Tak zwyczajnie, z uśmiechem na twarzy, bez cienia nieśmiałości. Innym razem ochroniarz budynku od razu zapytał w czym mi pomóc, gdy widział, że zerkam na numery domów i próbuję zlokalizować biura firmy. Porozmawialiśmy przy okazji o piłce nożnej. Takie małe gesty, które mogą poprawić humor. Hiszpanie są w dobrym nastroju bez przerwy.
Piszę głównie o Walencji, bo w Madrycie bywało różnie - cóż, w końcu to stolica i rządzi się swoimi prawami, choć w ostatecznym rozrachunku było bardziej przyjaźnie niż wielokrotnie w Polsce. Tak czy inaczej możesz być pewnym, że gdy w Hiszpanii ktoś przypadkiem potrąci cię ramieniem na ulicy, to prędzej się uśmiechnie i przeprosi, niż będzie rozgniewany i rzuci przekleństwem. Lubię taką serdeczną Hiszpanię.
14 komentarze
ojejku :D co bym dała żeby tak było w Polsce^^
OdpowiedzUsuńŻycie stałoby się mnie stresujące! :D
UsuńPowiem Ci uczciwie, że sam bardzo lubie Hiszpanie, mieszkam w Madrycie, ale aż z taką życzliwością się nie spotkałem. Nie mówie, że ktoś jest nieżyczliwy, ale często zdarzy mi się zatęsknić za Polską, przez różne niewytłumaczlne dla mnie zachowania. Nie podoba mi się też to, że w tego typu tekstach zawsze przedstawiamy samych siebie jako smutasów, a Polskę jako kraj szary i ponury. Sam siebie uważam za osobę pogodną i nijak to się ma do powyższego opisu. Do tego zastanawiam się czy oby na pewno dziewczynie z Polski spodobało by się, jak jakiś nowo poznany jegomość mówi do niej "hej piękna".
OdpowiedzUsuńMImo wszystko czekam na kolejne teksty, może przy okazji kolejnych będziemy się zgadzać:)
Pozdrawiam Prewitt
"Hej piękna!" mówią głównie kobiety, a nie nowopoznany jegomość. Wynika to z innej kultury i otwartości, u nas (i ogólnie w północnej Europie) jesteśmy bardziej skryci :-) Różnice między Polską a Hiszpanią w kwestii tej pogody ducha są kolosalne i za każdym razem uderzają mnie dobitnie już na lotnisku czy dworcu, nie mówiąc o załatwianiu spraw biurokratycznych. Zgodzę się z tym, że wiele zależy od konkretnej osoby i w Hiszpanii tez trafić można na niemiłą ekspedientkę, jednak są to sytuacje marginalne. W Madrycie bywa inaczej, skoro sam tam mieszkałeś, to wiesz jacy są madrilenos ;-) Co jak co, jak porównuję miejsca, w których miałam okazję dłużej mieszkać (Rumunia, Amsterdam, Hiszpania), to jednak Polacy są najmniej uprzejmi dla siebie samych i nie lepsi dla obcych. Takie są moje spostrzeżenia.
UsuńBędą też wpisy o tym, co mi się w Hiszpanii nie podoba, co według mnie działa lepiej w Polsce itp.. Jestem pełna krytyki wobec Hiszpanii, co nie raz było widać na blogu ;-)
UsuńWłaśnie, szkoda, że tak nie jest w Polsce. Hiszpanie są bardzo pozytywnymi ludźmi, uwielbiam ich. :))
OdpowiedzUsuńMożna się od nich zarazić tym optymizmem, ja jestem tego przykładem :-D
UsuńPewnie w dużym stopniu klimat ma swój udział w tak stale dobrym humorze. Gdyby w Hiszpanii ciągle padał deszcz, pewnie ludzie by się tak często nie uśmiechali. Cóż, w Polsce nigdy tak nie będzie. Polacy są zbyt nieufni w stosunku do innych.
OdpowiedzUsuńNie do końca, w Amsterdamie pada niemal cały rok z krótką przerwą na wakacyjne miesiące, a ludzie mimo tych ulew i chłodu też są bardzo otwarci i przyjaźni. Szukam antropologicznych odpowiedzi na to, dlaczego jesteśmy aż tak nieufni i wrogo nastawieni ;P
UsuńMyślę, że generalnie, mieszkańcy południa Europy są bardziej otwarci. Spotkałam się z tym w Portugalii, gdzie dziewczyna poznana dopiero co na wykładzie, zaprosiła mnie i koleżankę do wspólnego spędzenia Świąt Bożego Narodzenia. W Polsce chyba byłoby to nie do pomyslenia.
OdpowiedzUsuńMiędzy innymi właśnie dlatego uwielbiam Hiszpanię. Sama często machałam do ludzi i mówiłam im 'Hola' będąc w Madrycie i co właśnie fajne nikt nie patrzył na mnie jak na wariatkę tylko wszyscy odmachiwali, i uśmiechali się. :)
OdpowiedzUsuńDlatego tak bardzo lubię hiszpański klimat. Nie jest to beztroska o olewactwo wszystkiego jak u Greków. Po prostu dobry nastrój czy chęć pomocy. Mógłbym tam mieszkać...
OdpowiedzUsuńDlatego tak bardzo przepadam za Hiszpanią ! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewqa
Hiszpania to wspaniały kraj. Lubię ich pozytywne nastawienie do życia. Mają dużo słońca i chyba to im daje taką codzienną energię, nie to co u nas jesienią i zimą, szaro, buro i ponuro...
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze! Pamiętaj, że pytania możesz wysyłać na e-mail: hiszpanarium@gmail.com! :)