Nie za gorąco?
20:04Plaża w Walencji |
Od kilkunastu dni żar leje się z nieba, dziś wyświetlacz temperatury na ulicy Peris i Valero pokazał aż 34 stopnie... Nie należę do osób, które przepadają za upałem, nie ciągnie mnie na plażę by się opalać (chyba, że będzie kajak!). Cieszę się niezmiernie, że nie mieszkam już w Madrycie, gdzie latem czujesz się jakbyś był roztapiającym się masłem na rozgrzanej patelni. W Walencji niewiele lepiej. W nocy jest duszno, w dzień jeszcze gorzej. Jedynym ratunkiem jest załonięcie żaluzji, by światło słoneczne nie nagrzewało pokoju i przeniesienie się z komputerem na balkon.
Dziś zgodnie z Tonim stwierdziliśmy, że nie ma mowy o gotowaniu obiadu w domu (za gorąco!) i lepiej wybrać się do ulubionej restauracji (i przez połowę drogi chować się w cieniu budynków).
Najchętniej wyjechałabym stąd by uciec przed największymi upałami w sierpniu, ale gdzie? Polska, Amsterdam?
Latawiec |
Kolejne vlogowe lekcje hiszpańskiego czekają na montaż. Mieliśmy opóźnienie, bo komary tak dotkliwie pogryzły Toniego w powiekę, że wyglądał jak po walce bokserskiej. Wizerunek niekoniecznie nadający się przed kamerę ;)
(dopisane później)
Chyba zbiera się na deszcz...
8 komentarze
I jak? Deszcz się pojawił?
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że musi Wam być ciężko z tą temperaturą, bo tutaj przy 30 jest już ciężko...
A na kolejne lekcje czekam z niecierpliwością ;)
W Polsce pogoda jest do wytrzymania. Nie za gorąco, nie za zimno. Aczkolwiek przydałoby się trochę słońca, bo dzisiaj prawie w ogóle nie wyjrzało zza chmur.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jest pochmurno, błyska się, będzie burza! Uwielbiam burze! :D
OdpowiedzUsuńJuż wiem dlaczego Hiszpanie tak chenie uprawiają sport jak jest gorąco. Nie da się wytrzymać siedząc , już lepiej biegać czy wyciskać siódme poty na siłowni. Poważnie :))
Mnie też ostatnio pogryzły komary w powiekę, ale wsmarowałam tonę żelu i przeszło po jednym dniu :)
OdpowiedzUsuńheh, a mnie co roku marzy się ucieczka na wczasy na południe Europy, żeby się posmażyć na plaży. A jak przyjdzie co do czego, to po chwili uciekam, bo się topię i szukam innych rozrywek.
OdpowiedzUsuńTe hiszpańskie komary albo są jakies zmutowane albo Toni jest uczulony - dopiero zmasowany atak okładów z lodu, octu, cebuli, ziemniaka, sudocremu jakoś pomógł na opuchliznę.
OdpowiedzUsuńByła burza, ulewa i kwadrans po niej znowu duszno!
Trzeba by sprawdzić, czy w Polsce też nie będzie 34 stopni i powyżej. Nie jest to może częste, ale parę-parenaście takich dni już było w tym roku ;)
OdpowiedzUsuńChętnie się z Tobą zamienię :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarze! Pamiętaj, że pytania możesz wysyłać na e-mail: hiszpanarium@gmail.com! :)